Please help to translate "Stan pogody" Anna Jurksztowicz; Song: Stan pogody; Translations: English +3 more, French, German, Russian. Submitted by Kasia19160 on Helaas hebben we de songtekst van het nummer "Stan Pogody / 21 [Skytech Remix]" nog niet. We hebben het nummer aan onze site toegevoegd zonder songtekst, zodat je het kunt beluisteren en anderen kunt vertellen wat je ervan vindt. Wij van LetsSingIt doen ons best om alle nummers van teksten te voorzien. Top Songs By Anna Jurksztowicz. W miłości i złości Nie żałuj nagości Powiedział do prawdy raz bluff Przez sesje i cesje Zyskują obsesje Na etat w gazetach je weź Raz, dwa, trzy, pięć Ranny serwis budzi mnie Co za treść i jaki ton Świat zwariował, mam już dość Diamentowy kolczyk Łez kropelka słodka Co tu kryć, nie znaczy W dorobku ma takie przeboje, jak m.in. "Hey Man!", "Stan pogody" czy "Zmysły" (posłuchaj! Anna Jurksztowicz na premierze płyty "O miłości, ptakach i złych chłopakach" 1 / 7 Ukryj mnie przed lustrem, oknem, szkłem. Oddałam zegar bo odmierzał cisze Twych kroków. Skrzypią drzwi i wiem to wiatr nie ty. Dla ciebie prościej żyć w przenośni. Dla mnie już tylko łzy. Ref. Będzie tak jak jest. Łzy uwolnią mnie od łez. Będzie tak jak jest. Sprawdź o czym jest tekst piosenki Nie Chcę Cię Znać nagranej przez Anna Jurksztowicz. Na Groove.pl znajdziesz najdokładniejsze tekstowo tłumaczenia piosenek w polskim Internecie. Wyróżniamy się unikalnymi interpretacjami tekstów, które pozwolą Ci na dokładne zrozumienie przekazu Twoich ulubionych piosenek. Tekst piosenki; Nagrania (6) Duety (0) Inne piosenki Anna Jurksztowicz (16) Na dobre i Stan pogody – Anna Jurksztowicz. iwanna1802. Zobacz tekst; Więcej od 1wvRNlS. ANNA JURKSZTOWICZ – STAN POGODY – 1987. Dzisiejszy utwór zakorzeniony jest i siedzi we mnie mocno i wyraźnie od samego dzieciństwa mego. Stare osiedle, wczesna podstawówka, a w niej ja i mój granatowy fartuszek z białym kołnierzykiem. Na lewym rękawku dumnie noszona była, przyszyta na stałe, szkolna tarcza SP nr 3 im. Jana III Sobieskiego, a do serca (no prawie) przeczepioną miałem odznakę Wzorowego Ucznia! Taaak, a co? Nie takie Łotry, czy inne też Łaydaki tak wszak zaczynały! Ale spokojnie, potem mi przeszło. Dość powiedzieć, iż po raz pierwszy dziś wspominaną piosenkę dane mi było usłyszeć na… rozkosznych, domowych wagarach! Zostając rano w łóżku, tuż po odsłuchaniu porannej audycji Radio Dzieciom, zasiadłem do lektury kolejnego komiksu z ulubionej serii Kajko i Kokosz – Festiwal czarownic. I to właśnie podczas, jakże radosnego, czytania tej to znakomitej pozycji, z głośnika niezapomnianego radiobudzika made in DDR, popłynęły były do mnie całkowicie dla mnie wtedy dziewicze takty Stanu pogody! Znakomity tekst Jacka Cygana, genialna i jakże charakterystyczna kompozycja Krzesimira Dębskiego i przyjemny bardzo śpiew Anny Jurksztowicz! Oczywiście, nikt z tego trio nijak nie był mi wtedy znany, no może osoba Jacka Cygana co nieco, ale utwór ten niemal natychmiast stał się moim faworytem i mocno wyczekiwaną, na tamten czas, radiową melodią. Melodią niezwykle pozytywnie nastrajającą, jasną i pełną życia, przebojową i wyśmienicie energetyzującą! Jak się wiele lat potem okazało, Cygan w swym tekście chytrze, bo skrycie, opisywał był związek pozostałych dwojga, zamieszanych przy stworzeniu tego przeboju. Anna i Krzesimir stali się bowiem parą i finalnie szczęśliwym małżeństwem, a jednym z wielu ich dzieci jest właśnie ten pamiętny i wciąż mój ulubiony kawałek! Kapitan MO Zdjęcie w tle: 2. Anna Jurksztowicz – Stan pogody [muz. K. Dębski; sł. J. Cygan; 1986] Kiedy w 1987 roku Maryla Rodowicz śpiewała o „polskiej Madonnie”, bynajmniej nie miała na myśli siebie, a umęczoną życiem, biedną i upokorzoną „matkę Polkę”. Anna Jurksztowicz była natomiast jak najdalej od takich zmartwień. Śpiewała przecież hipernowoczesny pop, oferujący słuchaczowi namiastkę amerykańskiego snu zamiast bolesnego zderzenia z rzeczywistością: sklepowe kolejki donikąd zastępowano w nim kuszącymi gablotami Peweksów, socjalistyczną propagandę reżimowej telewizji – rozkwitającemu światowi pierwszych magnetowidów i zachodnich superprodukcji poznawanych z kaset VHS, a beznadziejną rutynę związków – wizjami atrakcyjnych romansów rozgrywających się w designerskich wnętrzach i ponętnych krajobrazach. Te eskapistyczne, taneczne, optymistyczne piosenki, pisane i produkowane przez sztab najwyższej klasy profesjonalistów i reprezentowane urodziwą twarzą blondwłosej wokalistki – wszystko to było tak modne, jak to tylko możliwe. Anna Jurksztowicz de facto była przez rok czy dwa polską Madonną, chociaż w dokładnie odwrotnym sensie, niż chciała tego Agnieszka Osiecka w utworze Rodowicz. Album „Dziękuję, nie tańczę” i w największym chyba stopniu właśnie singiel „Stan pogody” zaznaczyły moment przemiany pokoleniowej w polskim, kobiecym popie lat osiemdziesiątych. Jurksztowicz – tak dziewczęca przy androgynicznych, aktorskich stylizacjach Kory, subtelna wobec stanowczej Kozidrak i uwodząca naturalnym urokiem w porównaniu do natapirowanego image’u Ostrowskiej – nijak nie przystawała do wielkiej damskiej ofensywy rodzimego rocka tamtych czasów. Jednocześnie jawiła się młodzieżową gwiazdą epoki new popu, teledysku i całego „ejtisowego” glamu, który kompletnie nie pasował do statycznej i bezpiecznej estetyki telewizyjnego „Koncertu życzeń” – królestwa Sośnickiej, Majewskiej czy Frąckowiak. Gdzie zresztą szpanerskiej „mokrej Włoszce” z okładki debiutanckiego longplaya do trwałych ondulacji ówczesnej śmietanki? Plastycznie brzmiący, klawiszowy pop z ładnym, kobiecym głosem – niedługo po eksplozji popularności w ślady Jurksztowicz spróbowała pójść rzesza młodych wokalistek. Historia nie obeszła się z nimi najładniej. Halina Benedyk śpiewająca przebojowe „Mamy po dwadzieścia lat” podczas Opola ’87 – przypominająca zresztą naszą bohaterkę również wizualnie – a zwłaszcza „polska Kylie”, Monika Borys ze szlagierem „Co ty królu złoty” ucieleśniają wszystko, za co dziś nie cierpi się Anny Jurksztowicz: zapowiadającą disco polo ekspresję, hurraoptymistyczną przezroczystość i jarmarczno-weselne aranżacje, z którymi przynajmniej na tym etapie kariery, może poza dość kuriozalnym „Diamentowym kolczykiem”, nie miała zupełnie nic wspólnego. Tyle już napisaliśmy o inwencji realizatorów i producentów polskiego popu tamtych lat w obliczu technologicznych niedoborów, że grzechem byłoby raz jeszcze ten fenomen objaśniać. Cóż jednak poradzić, kiedy klimat tak wielu utworów polega na tych mikro-zabiegach – przecież falujące, syntezatorowe schodki, pojawiające się na samym początku „Stanu” to nic innego, jak dźwiękowy sygnał „Prognozy pogody”. Lub – w najgorszym razie – coś, co znakomicie spełniłoby jego rolę. Rafał Paczkowski, który realizował ówczesne sesje Jurksztowicz, zasługuje tu na peany porównywalne z duetem Dębski/Cygan. Dźwiękowa panorama „Stanu pogody” jest zrealizowana z imponującym wyczuciem. Chyba tylko Sławomir Wesołowski, pracujący równolegle nad Papadance’owskim „Poniżej krytyki”, mógłby pokusić się o siatkę tak gęstą, a jednocześnie gładką i pozwalającą odkrywać się za każdym razem na nowo. Sekretem sukcesu „Stanu pogody” jest też idealne porozumienie na linii kompozytor – tekściarz. Wyobraźmy sobie: Jacek Cygan pisze tekst przyjmujący metaforę załamań pogody jako ilustrację miłosnych uniesień i kryzysów. Z kolei Krzesimir Dębski komponuje piosenkę o niezwykłej harmonicznej wrażliwości, pełną szalonych interwałowych skoków, genialnie uzupełniając wizję swojego partnera – oto kawałek opowiadający w lekki, humorystyczny sposób o uczuciowych zawirowaniach i nagłych zmianach temperatury relacji międzyludzkich, niesiony zamaszystą, emocjonalną melodią, której zapis nutowy musiałby wyglądać jak wykres amplitudy opadów w strefie monsunowej. Oddawanie energii i napięcia wyładowań atmosferycznych w formie ekspresyjnej muzyki nie było oczywiście niczym nowym choćby i sto lat przed tym kawałkiem. Jednak „Stan pogody” w obrębie czegoś bardzo słodkiego przemyca tę koncepcję w formie zawoalowanych niuansów, co czyni tę próbę brawurowo unikatową. Nie byłoby jednak fenomenu tej piosenki, łącznie z jej wielką radiową karierą jesienią 1987 roku, bez niekwestionowanej dwuznaczności: oto w przesiąkniętym Zachodem, ultramodnym popie współpracującego ze sobą kwartetu jest coś niechybnie słowiańskiego. Może to iście hulaszcze wejście w refren, które każda dobra cygańska kapela przerobiłaby na klasyk muzyki biesiadnej. A może przeciwnie – romantyczny zryw polskiego kompozytora, ujarzmiającego typowo zagraniczną materię w nasz własny, niepowtarzalny sposób. (Kuba Ambrożewski) Posłuchaj >> Podobało się? Posłuchaj również: Beata Bartelik – Sen na pogodne dni Ewa Bem – Trzy czwarte roku Debiutancki album Anny Jurksztowicz „Dziękuję, nie tańczę” ma już 35 lat. Z tej okazji artystka zdecydowała się nagrać cały repertuar z tej płyty na nowo. Kolejnym singlem promującym to wydarzenie został utwór właśnie z tej płyty pochodzą niezapomniane przeboje jak „Stan pogody”, „Hej, man” czy „Diamentowy kolczyk” ze świetnymi tekstami Jacka Cygana i ponadczasową muzyką Krzesimira Zuza KrajewskaZ okazji jubileuszu artystka przygotowała reedycję tej kultowej płyty. „Dziękuję, nie tańczę | 21 live” zawiera utwory w nowych koncertowych aranżacjach. Anna Jurksztowicz niezmiennie zaskakuje charakterystycznym brzmieniem, jest wciąż marzycielska, a zarazem „złośliwa jak kobra”. Wokalistce towarzyszą znakomici muzycy: Tomasz Kałwak (aranżacje, instrumenty klawiszowe), Daniel Popiałkowicz (gitara), Robert Kubiszyn (bas), Paweł Dobrowolski (perkusja) oraz Katarzyna Rościńska (chórki).Na płycie znajduje się także niespodzianka – bonus track – taneczny remiks piosenki „Stan pogody” przygotowany przez Skytech’a – jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich producentów muzyki elektronicznej na wpisuje się w trendy eko i recyklingu. Album wydany jest w ekologicznym opakowaniu i foliowany biodegradowalnym surowcem. „Zamiast pisać nowe piosenki postanowiliśmy przetworzyć stare” – przyznaje z uśmiechem albumu „Dziękuję, nie tańczę | 21 live” towarzyszyć będzie koncert w wersji telewizyjnej dostępny w serwisie YouTube na oficjalnym kanale Anny 80-te powracają z nową siłą! Track lista:1. Video dotyk | 212. Hej, man! | 213. Dziękuję, nie tańczę | 214. Stan pogody | 215. Niech spadną gwiazdy | 216. Życzenie | 217. To obojętność | 218. Przenikam | 219. Diamentowy kolczyk | 21Bonus track: Stan pogody | 21 – Anna Jurksztowicz & Skytech Jej piosenki na stałe zapisały się na kartach historii polskiej muzyki. Anna Jurksztowicz to utalentowana wokalistka, która wciąż jest aktywna na rynku muzycznym. Specjalnie dla was przygotowaliśmy garść najważniejszych informacji o jej życiu prywatnym i zawodowym. Anna Jurksztowicz - wiek, mąż, piosenki, Instagram: oto informacje, które najbardziej interesują polskich internautów. Wokalistka jest aktywna na rynku muzycznym właściwie od lat siedemdziesiątych, jednak prawdziwy wielki sukces przyszedł dekadę później. Od tamtej chwili artystka wydawała już hit za hitem. Każda kolejna piosenka tylko ugruntowywała jej pozycję w show-biznesie. Zdecydowanie największym hitem w repertuarze Anny Jurksztowicz jest utwór Stan pogody. Fani seriali mogą natomiast kojarzyć ją z piosenki nagranej na potrzeby serialu Na dobre i na złe, natomiast młodsza publiczność ze ścieżki dźwiękowej filmów o przygodach Kubusia Puchatka. Co o niej wiemy? Anna Jurksztowicz - wiek Ile lat ma Anna Jurksztowicz? To pytanie najbardziej interesuje internautów. Zainteresowanie akurat tą kwestią wynika przede wszystkim stąd, że wokalistka stale zachwyca swoim wyglądem. Piosenkarka urodziła się 5 sierpnia 1963 roku, co oznacza, że w tym roku kończy 59 lat. Sonda Czy będziesz oglądać nową edycję Twoja Twarz Brzmi Znajomo? Anna Jurksztowicz - mąż Internautów interesuje też życie prywatne gwiazdy sceny muzycznej. Anna Jurksztowicz przez ponad 30 lat związana była z Krzesimirem Dębskim - wybitnym kompozytorem, z którym doczekała się syna Radzimira i córki Marii. W 2021 roku para poinformowała o rozstaniu. Anna Jurksztowicz - Instagram Artystka posiada oczywiście konto na Instagramie, gdzie regularnie zamieszcza zdjęcia zarówno z życia prywatnego, jak i zawodowego. Znajdziecie ją pod nickiem @anna_jurksztowicz. ESKA XD #040 - HARRY POTTER, NAJSEKSOWNIEJSI, ZIMOWE IGRZYSKA, HIGH LEAGUE 2 Serce me nie znosi rozumu, spód sięga dna; wielki żal, wielki gniew. Toczą walkę, walkę o ciebie, ja – pośród nich. Serce chce, rozum – nie poddam się, póki czuję, póki drżę. Nie, nie poddam się, póki gryzę życie nie poddam się, może lubię smak tych łez. Póki krew pulsuje, kochać dni bezbarwnych i zimnych mam w zbiorach swych, aż czasem chcę z nudów wyć. Lubię walkę, walkę o ciebie, o swoje być; albo ty, albo nie poddam się, póki czuję, póki drżę. Nie, nie poddam się, póki gryzę życie nie poddam się, może lubię smak tych łez. Póki krew pulsuje, kochać nie poddam się, (Nie,) póki czuję, póki drżę. (nie poddam się.) Nie, nie poddam się, (Nie,) póki gryzę życie swe. (nie poddam się.)Nie, nie poddam się, (Nie,) może lubię smak tych łez. (smak tych łez.) Póki krew pulsuje, kochać nie poddam się, (Nie,) póki czuję, póki drżę. (nie poddam się.) Nie, nie poddam się, (Nie,) póki gryzę życie swe. (nie poddam się.)Nie, nie poddam się, (Nie,) może lubię smak tych łez. (nie poddam się.) Nie, nie poddam się, (Nie,) to mój błąd, [niezmienną mogłam być.]1 (nie poddam się.)Nie, nie poddam się, (Nie,) próżno rozum groźby śle. (nie poddam się.) Nie, nie poddam się, (Nie.) już nie ja!Nie, nie poddam się, (Nie,) póki czuję, póki drżę. (nie poddam się.) Nie, nie poddam się, (Nie,) póki gryzę życie swe. (nie poddam się.)Nie, nie poddam się, (Nie,) może lubię smak tych łez. (nie poddam się.) Póki krew pulsuje, kochać chcę. (×4)Nie, nie poddam się, (Nie,) póki czuję, póki drżę. (nie poddam się.) Nie, nie poddam się, (Nie.) już nie ja!Nie, nie poddam się, (Nie,) może lubię smak tych łez. (nie poddam się.) Póki krew pulsuje, kochać chcę.

anna jurksztowicz stan pogody tekst