Żadna z postaci nie jest mdła, ani nijaka i żadna nie pozostaje nam obojętna, czy choćby neutralna. W książkach zdarzają się bohaterowie, którzy nie wywołują w nas żadnych uczuć, nie wzbudzają sympatii i jest nam zupełnie wszystko jedno co się z nimi za chwilę stanie. W tej książce takich raczej nie znajdziecie.
Manhattan noca w okresie swiateczno- noworocznym jest piekny! To na pewno wszyscy wiemy :) Jesli nie wszyscy jestescie takimi szczesciarzami jak ja :P by moc zobaczyc to na wlasne oczy (i poczuc to na wlasnych zdeptanych stopach ) to i tak na pewno kazdy widzial swiateczny NY gdzies na filmie
To nie zachęca, ale trzeba pamiętać, że najważniejszy jest umiar, który te panie już dawno straciły. Zabiegi wykonywane w granicach rozsądku naprawdę mogą przynieść wiele dobrego!
Nie biegaj za pieniądzem, bo on nigdy nie świadczy o Twojej wartości. Możesz kupić za niego nowy telefon, auto lub mieszkanie. Nigdy nie kupisz jednak miłości, szczerości i szczęścia. Drogi garnitur czy markowa sukienka nigdy nie będą świadczyć o tym jakim ktoś jest człowiekiem.
Jakie sekrety kryją się za fasadą domu, który kiedyś w bożonarodzeniową noc spłynął krwią? Grupa nastolatków b ierze udział w niebezpiecznej grze, która polega na testowaniu swoich psychicznych i fizycznych granic i możliwości. Przywódczynią grupy jest 17-letnia Ada, która sprawuje p ieczę nad uczciwym wypełnianiem zadań.
Tytuł: Miłość. Myśli zebrane Data wydania: 10.02.2010 Liczba stron: 128 Format: 190 x 115 cm Oprawa: twarda Wydawnictwo: Świat książkiŚwiat książki
Zasłynęła mając 24 lata, a jej karierę rozpoczął niezwykle taneczny przebój "Saturday Night". Utwór stał się hitem wakacji 94 i cieszył się szczególną popularnością na europejskich dyskotekach. Ech, co to były za czasy… Guma Turbo, Pegasus, Mario Bros i ona.
pfQCd. katekate Zaprawiony W Bojach Posty: 7126 Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11 Życiówka na 10k: Życiówka w maratonie: Tomeck Zaprawiony W Bojach Posty: 665 Rejestracja: 17 lut 2016, 17:30 Nieprzeczytany post 19 kwie 2016, 06:47 seemoore pisze:Efekt rewelacja ... Nogi bardzo zgrabne ... [...] chciałbym zachęcić do tego moją żonę. Pokażę jej Twoje zdjęcia - na pewno będzie w szoku. Ha, Ty możesz być w szoku jak z liścia dostaniesz. pzdr T seemoore Wyga Posty: 100 Rejestracja: 28 kwie 2014, 14:10 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Nieprzeczytany post 19 kwie 2016, 16:44 andrzejstrzelba Dyskutant Posty: 28 Rejestracja: 06 sie 2014, 10:58 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Nieprzeczytany post 24 kwie 2016, 11:32 WOW. Wyglądasz niesamowicie i jestem przekonany, że zdjęcia takie jak twoje czy "Małego" bardzo motywują do ciężkiej pracy innych biegaczy. Biegaj dla zdrowia i nie chudnij już więcej. Daję głowę, że każdy facet się za tobą ogląda. Pozdrawiam, Andrzej. Niebiesska Rozgrzewający Się Posty: 17 Rejestracja: 23 lut 2016, 09:45 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Nieprzeczytany post 25 kwie 2016, 08:40 Mam jeszcze pytanko. Bo biegam 3,4 razy w tygodniu i tak 8,30min na 1km więc wolno narazie przebiegam około 6km ale idzie mi coraz lepiej. I tu pytanie czy żeby ujedrnic ciało to powinno się biegać wolno czy szybko? Z góry dziękuję za odpowiedzi Pozdaraiwm smiles Dyskutant Posty: 42 Rejestracja: 18 lis 2015, 18:55 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Lokalizacja: Bielsko-Biała Nieprzeczytany post 25 kwie 2016, 11:06 Niebiesska pisze:Mam jeszcze pytanko. Bo biegam 3,4 razy w tygodniu i tak 8,30min na 1km więc wolno narazie przebiegam około 6km ale idzie mi coraz lepiej. I tu pytanie czy żeby ujedrnic ciało to powinno się biegać wolno czy szybko? Z góry dziękuję za odpowiedzi Pozdaraiwm na efekty wizualne składa się kilka czynników, ilość tkanki tłuszczowej, mięśnie, myślę, że na efekty przyjdzie jeszcze poczekać, a czy wolno czy szybko, z czasem będziesz biegać coraz szybciej, to wyjdzie samo z siebie ale na pewno nie biegaj szybciej na siłę bo to może Ci tylko zaszkodzić, złapiesz kontuzję, przetrenujesz się i z chęci poprawy zrobi się przymusowa przerwa Niebiesska Rozgrzewający Się Posty: 17 Rejestracja: 23 lut 2016, 09:45 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Nieprzeczytany post 25 kwie 2016, 11:53 smiles pisze:Niebiesska pisze:Mam jeszcze pytanko. Bo biegam 3,4 razy w tygodniu i tak 8,30min na 1km więc wolno narazie przebiegam około 6km ale idzie mi coraz lepiej. I tu pytanie czy żeby ujedrnic ciało to powinno się biegać wolno czy szybko? Z góry dziękuję za odpowiedzi Pozdaraiwm na efekty wizualne składa się kilka czynników, ilość tkanki tłuszczowej, mięśnie, myślę, że na efekty przyjdzie jeszcze poczekać, a czy wolno czy szybko, z czasem będziesz biegać coraz szybciej, to wyjdzie samo z siebie ale na pewno nie biegaj szybciej na siłę bo to może Ci tylko zaszkodzić, złapiesz kontuzję, przetrenujesz się i z chęci poprawy zrobi się przymusowa przerwa Nie oczekuje cudów że po tygodniu biegania będę fit :P ale właśnie czytałam że przy wolnym biegu następuje poprawa wydolność ogólnej i spalanie tkanki tłuszczowej. Pytam bo tego tyle jest w internecie że sama już nie wiem w co wierzyć. magdowa Rozgrzewający Się Posty: 24 Rejestracja: 21 kwie 2016, 13:19 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Nieprzeczytany post 25 kwie 2016, 12:15 Piękna przemiana Niebiesska. Gratuluję wytrwałości smiles Dyskutant Posty: 42 Rejestracja: 18 lis 2015, 18:55 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Lokalizacja: Bielsko-Biała Nieprzeczytany post 25 kwie 2016, 12:29 Niebiesska pisze:smiles pisze:Niebiesska pisze:Mam jeszcze pytanko. Bo biegam 3,4 razy w tygodniu i tak 8,30min na 1km więc wolno narazie przebiegam około 6km ale idzie mi coraz lepiej. I tu pytanie czy żeby ujedrnic ciało to powinno się biegać wolno czy szybko? Z góry dziękuję za odpowiedzi Pozdaraiwm na efekty wizualne składa się kilka czynników, ilość tkanki tłuszczowej, mięśnie, myślę, że na efekty przyjdzie jeszcze poczekać, a czy wolno czy szybko, z czasem będziesz biegać coraz szybciej, to wyjdzie samo z siebie ale na pewno nie biegaj szybciej na siłę bo to może Ci tylko zaszkodzić, złapiesz kontuzję, przetrenujesz się i z chęci poprawy zrobi się przymusowa przerwa Nie oczekuje cudów że po tygodniu biegania będę fit :P ale właśnie czytałam że przy wolnym biegu następuje poprawa wydolność ogólnej i spalanie tkanki tłuszczowej. Pytam bo tego tyle jest w internecie że sama już nie wiem w co wierzyć. Ja przestałem w to wierzyć i zacząłem brać na logikę, każdy inaczej reaguje, jeden przy tempie 6min/km się namęczy jak w kamieniołomie inny w tym czasie odpoczywa. biegaj jak czujesz, narazie pracuj nad poprawą wydolności i nie wierz w to, że biegnąc wolno nie spalasz tkanki, pośrednio zawsze pracujesz na swoją figurę i wygląd. a na treningi wycelowane typowo w jakiś efekt moim zdaniem przyjdzie czas jak już będziesz w stanie biegać po 2h ciurkiem i zaczniesz się tym nudzić, wtedy zacznie się praca nad poprawianiem tempa, nad mięśniami, siła itp. nie daj się wciągnąć w te filozofie że do 5min/km (albo na tętno) to spalasz tłuszcz a szybciej to budujesz mięśnie bo skończysz jak automat biegający pod dyktando pulsometru. Qba Krause Zaprawiony W Bojach Posty: 11477 Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31 Nieprzeczytany post 25 kwie 2016, 12:47 a może by najpierw czytać, potem pisać? Niebiesska Rozgrzewający Się Posty: 17 Rejestracja: 23 lut 2016, 09:45 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Nieprzeczytany post 25 kwie 2016, 13:29 Qba Krause pisze:a może by najpierw czytać, potem pisać? Może źle się wypowiedzialam że właśnie. Nie właśnie tylko czytałam że... Qba Krause Zaprawiony W Bojach Posty: 11477 Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31 Nieprzeczytany post 25 kwie 2016, 13:32 Niebieskaa, to nie było do Ciebie, przepraszam, niejasno się wyraziłem strefa spalania tłuszczów to mit. zaleta spokojnego biegania jest to, że nie męczy tak bardzo, jak np. intensywny trening siłowy i można go powtarzać kilka razy w tygodniu Jeżeli masz jakieś konkretne pytania lub wątpliwości, chętnie pomożemy. Piękne efekty, trzymaj się! charm Zaprawiony W Bojach Posty: 1929 Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Lokalizacja: silesia Kontakt: Nieprzeczytany post 17 maja 2016, 07:22 Niebiesska - gratuluję efektów! Poza bieganiem mogę polecić basen, i oczywiście, w sezonie - morsowanie - bardzo ujędrnia Aha, ja się nie odchudzałam, zaczęłam biegać z innych powodów, a ubytek cm (miejscami ponad 30...) to skutek uboczny Jeśli chodzi o efekty biegania - nie wiem, ile dokładnie wagowo, nie ważyłam się.... Kolejno: przed bieganiem, po kilku miesiącach biegania, i dokładnie rok później (na mecie I i II Jastrzębskiego biegu kobiet, III będzie w najbliższą niedzielę - mogę dorzucić zdjęcie z mety :P) kojot19922 Zaprawiony W Bojach Posty: 382 Rejestracja: 03 maja 2014, 17:57 Życiówka na 10k: 42:15 Życiówka w maratonie: brak Nieprzeczytany post 18 maja 2016, 13:08 Też, Cię ubyło ładnie Generalnie spalanie tłuszczy następuje po około 30minutach biegu, wiec lepiej biegac spokojne długie wybiegania jeżeli chodzi tylko o spalanie tłuszczy, natomiast jeżeli biegasz 8:30 na km czyli w zasadzie idziesz( bez urazy) to na razie po prostu trenuj, na myślenie co dalej przyjdzie jeszcze czas. Skoor Zaprawiony W Bojach Posty: 9679 Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Nieprzeczytany post 18 maja 2016, 13:13 kojot19922 pisze:Generalnie spalanie tłuszczy następuje po około 30minutach biegu Ale głupoty piszesz...
Tytułowe pytanie to odwieczny dylemat wielu kobiet. Historia jest niezwykle prosta – jest on i jest ona. Ona ma motyle w brzuchu od pierwszego spotkania, on albo niekoniecznie, albo nie daje tego po sobie poznać, albo nie robi tego tak okazale, jak ona by chciała. Co zrobić, by facet oszalał na naszym punkcie? Których zachowań unikać, by się nie znudził? Czytajcie nasz dzisiejszy artykuł! 1. Nie biegaj za nim ani wokół niego Wiele kobiet zapomina, że faceci to urodzeni zdobywcy. Cała zabawa w kotka i myszkę polega na tym, że zarówno mężczyźni, jak i kobiety, znają swoje miejsce w tej grze. Oni chcą podbijać, chcą rywalizować, chcą, żeby wcale nie było łatwo. Nie upraszczaj mu więc znalezienia drogi do swojego serca – niech się chłopak trochę natrudzi! Gwarantujemy, że wyjdzie to na dobre zarówno Tobie, jak i jemu. 2. Dozuj przyjemności Ktoś mądry kiedyś powiedział, że cierpliwość popłaca, a wyczekane smakuje najlepiej. Miał rację, dlatego nie wystawiaj się na tarczy już od pierwszego spotkania. Jeśli zdecydowaliście się na spotkanie, nie zapraszaj go od razu do siebie na wykwintną kolację. A jeśli do takiego spotkania już doszło, nie szykuj się jak na galę rozdania Oscarów. Zamówcie pizzę, zrób popcorn. Bez szaleństw – facet musi wiedzieć, że powinien na Ciebie zapracować i zasłużyć. Później, czegokolwiek nie ugotujesz, będzie naprawdę zachwycony! Ciąg dalszy na następnej stronie… Powiązane tematyfacecikobiecośćmężczyźnimiłośćniezależne kobietysekszwiązekzwiązki
Tylko na siebie spójrz. W zasadzie niczego Ci nie brakuje – jesteś w świetnym wieku. Studentka. Schludnie się ubierasz, nikt nie może Ci zarzucić, że nie jesteś zadbana. Znajdujesz tego potwierdzenie, bo czujesz na sobie spojrzenia facetów mijających Cię na ulicy, metrze i podoba Ci się to, prawda? Ja również na Ciebie patrzę, bardzo dyskretnie, być może podobają mi się Twoje duże cycki, albo zgrabne nogi i zaciągnięte na dupę rajtuzy? Sporo o tobie wiem, w końcu tak wiele podobnych do Ciebie dup narzeka, na to, że faceci się ich nie trzymają. Ja nie byłbym wśród nich wyjątkiem – w końcu tak często zachowujesz się jak głupia pinda. Tak wiem, że żałujesz – wiem, że nie tak miało wyjść, no ale wyszło… Wiesz co mam na myśli? No właśnie, więc potraktuj ten tekst jako męską przysługę kierowaną do babskiego zgiełku i posłuchaj. Nie chodzi o to, że nie dajesz sobie rady w związku, chodzi o to, że dajesz z siebie za dużo. Poznajesz go w studenckiej pijalni piwa, klubie lub tinderze. Podoba Ci się bo lubisz kolesi którzy świetnie się prezentują, są inteligentni i błyskotliwi. Chwilę później przy zgaszonym świetnie wpuszczasz go między uda. Pieprzysz wstyd, a on pieprzy Ciebie – dziś wiesz, że jego język jest tego wart. Za kilka dni dasz mu znowu, drugi, trzeci i piąty – w końcu od miesiąca jesteście parą. Spędzacie razem większość wolnych chwil – często piszczysz, bo jego dłoń w podniecający sposób konfrontuje się z Twoją dupą. Uwielbiasz ten stan. Niech z Tobą zamieszka! Jest dla Ciebie ważny, na tyle, że możesz mu robić obiadki i prasować każdego ranka koszule. Zależy Ci i się starasz – i on to docenia, dlatego dopiero tuż przed weselem Twojej przyjaciółki serwuje Ci tekst “Nie zrozum mnie źle, ale to nie to. Wydawało mi się, że jestem gotów na poważny związek, ale jednak nie. Nie chcę Cię krzywdzić, a więc muszę odejść”. W jednej chwili wszystko jak krew w piach – ale nie… nie dasz mu w pysk, pomożesz mu spakować walizkę, aby chwilę po jego wyjściu osunąć się w histerii na podłogę. Współczuje, miałaś potencjał i jednak świetne cycki, dlatego zdradzę Ci gdzie popełniłaś błąd. Rada 1: Facet to nie świnia, facet to pies. A jak suka nie da to pies nie weźmie. Sorry dziewczyny, nie ma co owijać w bawełnę. Wiem, że gość Wam się podoba i ze wzajemnością, ale jeśli chcecie go w charakterze długotrwałym to na Boga nie pozwalajcie sobie wkładać łap w majtki na pierwszym czy trzecim spotkaniu. Wiecie co wtedy faceci myślą? Nie myślą, że jesteś ździrą – myśli odkładają na bok i po prostu korzystają. Najlepszym sposobem na utrzymanie psiura jest obojętność – i właśnie to zapamiętaj. Obojętność. Pies jest zaintrygowany kobietą która ma swój świat i swoje sprawy – i będzie za nią ganiał. Lubimy wyzwania i traktujemy je inaczej niż okazje. Miej na nas oko, bo naprawdę potrafimy bajerować – ceń nas jeśli mówimy od razu o swoich potrzebach, a nie zaraz po tym jak pakujemy do walizki swoje gacie. Rada 2: Na początku facet będzie Cię testował (i przesuwał granicę, aby jak najwięcej ugrać). I ty jego być może również – ale on to zrobi lepiej i dobitnie, bo inicjatywa będzie głównie po jego stronie. Zauważ jak z każdym dniem staje się coraz śmielszy, pozwala sobie na coraz to pikantniejszy flirt. Podoba Ci się to, wieczorami robisz się mokra i chciałabyś mięć go przy sobie. Jednak uważaj i pilnuj tego, aby Cię szanował. Pamiętasz jak wracaliście z imprezy? Chciał się do Ciebie wbić bo starzy wyjechali na weekend? Nie powinnaś mu na to pozwalać, bo powinien zasłużyć (i nie kurwa tym, że był dla Ciebie miły cały wieczór – większość by była, patrz na Twoje cycki). Ma problem, że jest trzecia w nocy i jest ciemno – niech wraca taksówką lub zadzwoni po kumpla – faceci nie są głupi, musiał się z tym liczyć. Mimo to go wpuściłaś, a zaraz potem trzymałaś mu w ustach. Powinien się odwdzięczyć i Ci wylizać – jeśli tego nie robi – nie ma do Ciebie szacunku i uwierz, że nie będzie się o Ciebie troszczył i o to, aby było Ci dobrze – w łóżku i poza nim. To brutalne, bezpośrednie, ale prawdziwe. Facetów banalnie czytać, ale niestety, Wam często to nie wychodzi – w przeciwieństwie do testów ciążowych. Seks to przykład dobitny, ale życiowych sytuacji będzie sporo. Bądź na starcie egoistką – jeśli planuje pod siebie, a tobie często te propozycje nie odpowiadają, to nie szukaj kompromisów (Równości nie ma i nie będzie, zawsze gdzieś ktoś musi stracić -czasem bo chce, czasem bo musi. Ale nie da się tego zrobić „po równo”). To jest potrzebne – jeśli będziesz dmuchała na niego, on prędzej czy później znajdzie sobie babkę, która będzie wiecznym wyzwaniem – faceci kochają dziewczyny niepokorne. Chcesz tego? Musisz wypracować na początku swoją pieprzoną linie obrony. Pierwsze tygodnie są decydujące i ustawiają zasady, którymi będziecie się kierować potem – lub wcale. Rada 3: Miłość zamieni się w przyzwyczajenie w momencie kiedy przestaniesz uwodzić. I to główny powód dlaczego świat nie służy dzisiejszym związkom. Ludzie po latach maja na siebie zwyczajnie wyjebane. Nawet nie potrafią pogadać jak dawniej podczas porannej jajecznicy. Pisałem już o tym, że koniec prawdziwych mężczyzn to twoja wina. W związku chodzi o uwodzenie i dymanie – brzmi prymitywnie, ale to ma sens, bo odwołuje się do pierwotnych potrzeb ludzkich, których nie zmieni XXI wiek i twój doktorat z socjologi. Przelewamy siódme poty godzinami w klubach fitness, nosimy markowe ciuchy i używamy tanich perfum. My faceci, bierzemy kredyty na mocne fury, a wy kobiety na drogą, niepraktyczną bieliznę. Wszystko prowadzi do jednego – wszyscy chcemy się podobać. Powodzenie u płci przeciwnej to władza. Kobieta, która pozwala zamknąć się w domu pod kloszem męża – straciła umiejętność uwodzenia. Nie mamy XVI wieku, abyście musiały za nas sprzątać i gotować pieprzone bolognese. Bozia rączki dała? Jak lubi, to niech sobie zrobi. Nie musicie spełniać naszych oczekiwań i nie róbcie tego, bo podporządkowując się pokazujecie, że zależy Wam bardziej. Nie możesz dawać się na tacy, tylko dlatego, że ma śnieżnobiałe zęby, ciemną opaleniznę i mówi do Ciebie “kotek”. Musisz to zrozumieć i nauczyć się uwodzić – nie wyobrażasz sobie do jakiego stanu jesteś w stanie doprowadzić faceta pokazując mu kawałek uda – i tylko tyle! Zrobimy jeszcze więcej, wszystko jeśli pokażesz kawałek cycka – i tylko tyle! Będziemy marzyć i trzepać zatracając się w bolesnej erekcji podczas wieczornego prysznicu. Sorry panowie, ktoś musiał im o tym w końcu powiedzieć. Niech zrozumieją, niech przestaną być głupie emocjonalne i nauczą się wykorzystywać fakt, że są kobietami – a nie rzeczami, którymi można się pobawić po pierwszej randce – na której byliśmy mili. A więc – chcecie spotkać się w weekend – nie masz czasu, bo widzisz się ze znajomą. Chce inny termin? Spoko, jutro – masz 45 minut na kawę w przerwie między zajęciami. Facet musi zrozumieć, że trzeba prosić i być cały czas w trybie stand by. Ty mu to wynagrodzisz – kokietując, intrygując i uwodząc – a w konsekwencji sprawiając, że będzie mu stał przez cały czas który spędzacie razem. Uwodzenie to gra i sposób na udany związek – związek, w którym każdy daje coś od siebie, bo każdemu zależy, tak samo – zawsze i wszędzie, ciągle. Powodzenia! 66,770 osób przeczytało
Twoja Córka. Chciałabyś jej przekazać wszystko, co wiesz. Uchronić przed błędami, wskazać właściwą drogę, stać za nią zawsze, gdy podejmuje najważniejsze decyzje. I choć ma dopiero kilka lat, już wiesz, że będziesz za nią cholernie tęsknić. Że zawsze będziesz się martwić i czekać przy telefonie. Moja Córka. Patrzę na nią i nie wierzę, że jest moja. Zastanawiam się, ile ma ze mnie. Jaka będzie, co wybierze, kogo wybierze, z czym i kim będzie się identyfikować. Gdzie wyjedzie? Dziewczynka moja, której wymyśliłam imię. Która pachnie jak bułka z masłem. Ina. Inulko. Nie ma rzeczy, która sprawi, że będę Cię kochała mniej. To jest jakby niemożliwe, więc śmiało, rozmawiaj ze mną. Doceniaj inne kobiety. Pomogą Ci zawsze, więc bądź fair wobec nich, odwdzięczaj się uwagą i mądrymi zdaniami. Nawet, jeśli facet postawi ci obiad, to nie znaczy, że cos jesteś mu winna. W razie czego masz moją kartę… Nie zmieniaj się dla nikogo, bo po drodze zgubisz siebie. Więc za każdym razem, gdy poznajesz kogoś nowego, nie zmieniaj ulubionych jeansów na skórzaną mini, ani wygodnych sneakersów na szpile, w których umiesz tylko stać. Przecież to nie ty, widać na kilometr! Co jakiś czas sprawdź, czy twoje życie jest tak samo ,,fancy”, jak twoje konto na Instagramie. Pilnuj proporcji. Nie potrzebujesz innej dziewczyny, żeby poszła z Tobą do toalety… ani nigdzie indziej. Możesz wszystko zrobić sama, dasz radę! Zawsze miej w domu klej na gorąco, młotek i taśmę papierową. A zresztą, na pewno dostaniesz zestaw od Dziadka. 🙂 Taki sam, jaki mam ja. Twoje ciało jest tylko twoje. Jeśli jakiś facet klepie cię w klubie w tyłek, masz prawo mu odwinąć. Albo wylać kolę na głowe. Albo kazać spływać z falami gnojówy, żeby mu smród towarzyszył. (Moja ulubiona odzywka z pierwszych klas podstawówki. Dzięki, Tato!) Nie szukaj wymówek, szukaj rozwiązań. Życie stanie się bardziej do życia. To twoje życie, nie musisz dokonywać wyborów dla mnie albo dla taty. Dwa kawałki pizzy jeden na drugim to jeden kawałek pizzy. Pielęgnuj przyjaciół. Spraw, by życie z Tobą wydawało się im łatwiejsze, niż jest w rzeczywistości. No i postaw im obiad od czasu do czasu. Wierz w przypadki, spadające gwiazdy i urodzinowe świeczki. Z facetami można się przyjaźnić, są za fajni, by tylko się w nich zakochiwać, potem odkochiwać i unikać później jak ognia. Znajdź faceta, któremu nie będziesz chciała pyskować, który będzie rozśmieszał Cię do łez i przynosił rano kawę do łóżka. Albo dziewczynę. Tak, jeśli ktoś jest tak zabawny, że się zsikałaś ze śmiechu, to dobry znak – trzymaj sie tej osoby. Idź na studia dla ludzi, nie dla papierka. Nie wstydź się być Beyonce na parkiecie. Zawsze znajdzie się jakiś Drake, który podzieli z Tobą natężenie obciachu. Just have fun! Nie zmuszaj się, by być rozchichotaną laską 24h. Mozesz być i smutna, i nudna, i nijaka, jeśli tylko masz na to ochotę. Słuchaj takiej muzyki, jaką czujesz, a nie takiej, której wypadałoby słuchać. Twoja matka rozpoznaje niektóre piosenki disco polo po pierwszej nutce i jakoś żyje. Pamietaj, że osobą, z którą powinnaś być najbardziej zakumplowana i spędzać najlepszy czas, jesteś Ty sama. Jeśli kogoś kochasz albo lubisz – powiedz mu to. Jeśli ktoś robi coś dobrze – powiedz mu to. Ludzie mówią sobie za mało dobrych rzeczy. Życie to nie wyścig. Nigdy nie jest za późno, ani za wcześnie, by przyjechać do mamy na śniadanie. Odbieraj telefony od matki. Oddzwaniaj! Jesteś piękna, choć może masz ochotę przykleić sobie na stałe push-up’a i marzysz o odchudzających gaciach Bridget Jones… to i tak jesteś piękna. Bo kiedy ludzie śmieją się z Twoich żartów albo tańczą z Tobą do rana, albo robię z Toba inne przyjemne albo wzruszające rzeczy, to nie zastanawiają się, czy gdybyś była chudsza lub miała większe cycki, to żart byłby śmieszniejszy, a taniec bardziej szalony. Nie bądź dla wszystkich życiową cheerleaderką. Zostaw trochę energii dla siebie. Nie trać celu z oczu. Ale niech to będzie twój cel, a nie cel kogoś innego, z kim coś Cię będzie łączyło. Rób sobie przyjemności. Pomagaj ludziom, nie bądź obojętna. Czujna bądź i jak możesz – ulżyj, wesprzyj, pomóż. Myśl i działaj. Chcesz pojechać do Londynu? Kup już dziś bilety. Chcesz jechać do Berlina? Jedź do Amsterdamu, będzie jeszcze piękniej! Nie wierz nikomu, kto twierdzi, że nie lubi czekolady. Łże. Nigdy nie wychodź z domu bez śniadania. Nigdy nie jesteś aż tak bardzo zajęta, by nie zrobić sobie makaronu z łososiem lub wziąć gorący prysznic. Przestań się mazać. Tipsy w górę i do przodu! Jesteś księżniczką! Jeśli masz wątpliwości, zadzwoń do mamy. Jeśli są osoby, którym mogłabyś oddać wszystko, non stop ich karmisz, albo robisz rzeczy, które mają sprawić im radość – to znaczy, że znalazłaś przyjaciół. Trzymaj się ich. Nie zabiegaj o niczyje zainteresowanie. Bezcelowe to i mało satysfakcjonujące. Nie oceniaj innych, choćby Cię skręcało. Każdy ma inne priorytety, dzieciństwo, doświadczenia. Rozmawiaj. Czytaj książki, wszystkie, dużo. Nawet ,,Sagę o Ludziach Lodu”, ale ,,50 twarzy Greya” sobie odpuść, szkoda czasu. SERIO! Dotrzymuj słowa, nie spóźniaj się. Nie czekaj, aż coś sie wydarzy, bo możesz się nie doczekać. Rób swoje! Przestań się martwić i zacznij żyć. Ze zmartwień jeszcze nic dobrego nie wyszło, a jak coś – dzwoń do mamy. Jeśli czujesz, że cię nosi i chcesz zmiany – zacznij od szafy. Ewentualnie od szafek w kuchni, to zawsze działa Płać rachunki w terminie. Zawsze miej swoje konto bankowe, bądź niezależna finansowo. To polecenie służbowe! Nie przepraszaj za to, jak wyglądasz, ani co masz na sobie. To, że ktoś jest starszy, nie znaczy, że należy mu się od razu szacunek. Na szacunek trzeba zasłużyć. Nie musisz być miła tylko dlatego, ze jesteś kobietą. Gdy ktoś sprawia, że czujesz się niekomfortowo, reaguj. Liceum to nie czas na szukanie męża, to czas na szukanie świadkowej! Zawsze znajdzie się jakiś chłopak, który nazwie Cię deską, albo dziewczyna, która zatopi gumę do żucia w twoich włosach. Za kilka lat ten facet będzie się ślinił na twój widok, a dziewczynę skręci z zazdrości, gdy przeczyta z Tobą wywiad. Tak zawsze jest 🙂 Jeśli chcesz pożyczyć moje ubrania, zapytaj, błagam Cię, bo szlag mnie trafi. Jedzenie to przyjemność. Nie odmawiaj sobie przyjemności, szkoda nerwów. 🙂 Zawsze graj fair! Śpiewaj w samochodzie, tańcz na ulicy, biegnij na lotnisku w stronę otwartych ramion. Doświadczaj i przeżywaj. Złamane serce to nie koniec świata. Jeszcze się zakochasz i to nie raz. Mężczyźni do 25 roku życia to chłopcy. Będziesz wiedziała, że to ten, gdy go poznasz. Zawsze mów, czego chcesz. Nie każ się ludziom domyślać. Nikt nie czyta Ci w myślach. Życie to coś więcej niż chłopcy, tusz do rzęs i piszczenie na widok słoika Nutelli. Znajdź jego sens. Możesz sprawić, że świat będzie lepszym miejscem na ziemi, przynajmniej dla kilku ludzi. Nie biegaj za facetem,bo zgubisz buty. Jedz życie małymi łyżkami. Tak smakuje całkiem dobrze i na dłużej starczy. Zawsze Cię znajdę! <3 Dream big. Możesz osiągnąć wszystko, co tylko chcesz. Wybaczaj ludziom. Nie dla ich dobrego samopoczucia, ale dla swojego. Nie pokazuj wszystkiego. Wprawdzie krótkie kiecki i dekolt do pępka przyciągną niejednego, ale czy o taki rodzaj faceta Ci chodziło? Nie podnoś głosu, popracuj nad argumentami. Wybierz pracę, która będzie dawała Ci i pieniądze, i przyjemność. Uśmiechnięte dziewczyny są najpiękniejsze. Uśmiech to jest najlepszy make-up pod słońcem. Nie musisz mieć samych piątek, ani nawet iść na studia od razu po maturze. Znajdź swoje hobby i trzymaj się tego, co kochasz, co Ci sprawia radość. Obiecuję, że nie będę się czepiać! Zawsze oczekuj najlepszego. Nie nastawiaj się źle. Nie myśl za dużo, nie rozkladaj wszystkiego na czynniki pierwsze, wystarczy, że ja to robię, co jest totalnie bez sensu. Ucz się na moich błędach, a będziesz w domu. Zawsze przytrzymuj drzwi osobie, która idzie za Tobą. Jeśli masz do wyboru tańczyć do 5:00 czy wyspać się do pracy – idź potańczyć. Kawę sobie zrób rano i tyle. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, Ty także. Zazwyczaj nie chodzi o Ciebie. Gdy ktoś jest niemily, gdy zapomina oddzwonić, gdy wyżywa się na Tobie, gdy rzuca żarty, które nie sa wcale śmieszne, gdy ranią Cię przypadkowo, ale celnie – chodzi o tę osobę, nie o Ciebie. To ta osoba ma problem, ale też nie z Tobą, ale ze sobą. Razem damy sobie ze wszystkim radę. Lepiej późno niż wcale. Nie wyrzucaj sobie, że mogłaś cos zrobić wcześniej, ważne, że możesz to zrobić teraz. Dziel się pieniędzmi, jeśli tylko możesz. Kasa to tylko kasa, zawsze się pojawia, gdy jest potrzebna. Nie jesteś lepsza od nikogo, a nikt nie jest lepszy od Ciebie. Choć dla mnie i tak jesteś najlepsza, to jedyny wyjątek! Jeśli chodzi o facetów, to rozmiar nie ma znaczenia. 🙂 No chyba, że chodzi o IQ i uśmiech. Nie obgaduj innych! No chyba, że ze mną. 😛 Zabezpieczaj się… zawsze chciałam to powiedzieć. 😛 Nie zadowalaj się byle czym. Poczekaj na coś, w czym się zakochasz. Faceta też nie wybieraj pierwszego z brzegu. Wszystko będzie dobrze! Zadzwoń po mnie, przyjadę. Nie jęcz i nie marudź. Nikt tego nie lubi, nawet ty sama. Nie bądź jęczybułą. Jeśli musisz odreagować, idź na spacer. Spotkamy się w parku! Codziennie możesz zaczynać wszystko od nowa. A sytuacja nigdy nie jest tak zła, by nie dało się jej naprawić albo przeskoczyć. Zadzwoń do mnie. Nie jesteś niczyją własnością. A jeśli zobaczę, że ktoś robi Ci krzywdę, dorwę. Jest bardzo ok, by kupować sobie buty na pocieszenie. I bez okazji też. Gdy nie wiesz, jak się zachować, zachowuj się przyzwoicie. Nie martw się o mnie, dam sobie radę. Żyj dla siebie. Czekolada i lody to tylko tymczasowe rozwiązanie. Patrz ludziom w oczy i jak tylko możesz, wyłączaj telefon. Słowa nic nie kosztują. Traktuj innych dobrze i bądź blisko tych, którzy Cię szanują. I pamiętają o Twoich urodzinach. Nie zastanawiaj się, czy inni Cię lubia, zastanów się, czy Ty lubisz ich. Jesteś cudem. Masz boski pierwiastek, faktor x i błysk w oku. Kocham Cię jak stąd do Hollywood. Zawsze. 1:02 – to spojrzenie matki 1:20 – te słowa 100% my
Z jednej strony nieobecny duchem, unikający bliskiego kontaktu i rozmów. Z drugiej – podporządkowujący się decyzjom żony, trzymający kurczowo nielubianej posady, bez większych ambicji, nie posiadający własnych pasji Maluchy kochają go "mimo wszystko", po latach wystawią cenzurkę zimnego i rozleniwionego nieudacznika Na pytanie: "Jaki jest współczesny ojciec?", nasuwa się zbyt często odpowiedź: "Nieobecny". Jeśli nie ciałem, to duchem. W wielu przypadkach po prostu jest. Nie wykazuje żadnej inicjatywy ku temu, by stać się kimś ważnym dla swoich dzieci, kimś w rodzaju mentora, duchowego przewodnika Zainteresowanie sprawami swoich pociech sprowadza do minimum. Trzeba je gdzieś podwieźć – podwiezie, trzeba wyłożyć kasę na szkolną wycieczkę – wyłoży. Ostatecznie odgrzeje naleśniki w mikrofalówce. Nie ma za to bladego pojęcia o tym czy córka czuje się akceptowana w gronie koleżanek, czy ktoś jej dokucza, czy jest zadowolona ze swojego wyglądu. Nie wpadnie mu też do głowy, by zapytać czy syn naprawdę lubi dżudo, na które został zapisany dwa lata temu. Nie zastanowi się czy sińce pod jego oczami nie oznaczają czasem, że dwie olimpiady, do których syn podchodzi to nieco za wiele na tle zbliżających się egzaminów w szkole. Ojcowskie minimum Minimalizm to motyw przewodni w życiu takiego mężczyzny. Jego głównym zajęciem jest praca i przelewanie pieniędzy z konta na konto. Nie dąży do pogłębienia kontaktu ani z dziećmi ani z żoną. Nawet relacje z paczką kolegów sprowadza do wyskoczenia na piwo raz w miesiącu. Wyjście z żoną do teatru czy kina to pakiet „ponad standard”, bez którego też się obędzie. To typ "mało wymagający", któremu do szczęścia prawie nic nie potrzeba. W takiej rodzinie to kobieta dba o relacje z dziećmi, ich rozwój, edukację oraz bogactwo doznań. To ona zarządza czasem wolnym i decyduje, co ciekawego w kinie zobaczą w weekend, jaki zakątek Polski zwiedzą, o jakich ważnych faktach z życia dziadka się dowiedzą. Mimo że stara się w dwójnasób nadrobić bierność małżonka, nie jest w stanie go zastąpić. Ojciec nieobecny duchem powinien pamiętać, że ubogie relacje z dziećmi, pozbawione emocjonalnej głębi, prędzej czy później zbiorą swoje żniwo. W ostatecznym rozrachunku znajdzie się w dołku, który sam pod sobą wykopał. Czym ryzykuje? - Nawet małe dzieci instynktownie wyczuwają brak zainteresowania ze strony ojca i czują się tym głęboko zranione. Poza tym dziecko poprzez naśladowanie rodzica tej samej płci oraz obserwowanie różnic między płciami uczy się, kim jest. Uczy się, jakie role ma przyjmować jako dziewczynka lub jako chłopiec, a następnie jako kobieta i mężczyzna. Chłopcy, aby dowiedzieć się "kim jest mężczyzna", potrzebują obok siebie wzoru męskości - ojca męskiego, ale także troskliwego i emocjonalnie dostępnego. Dziewczynki z kolei, aby zbudować swoją niezależność i poczucie bezpieczeństwa w kontekście rodzącej się kobiecości, potrzebują ojca akceptującego, podziwiającego, ale też stawiającego wymagania – przekonuje Dagmara Danielczyk – Słomian, psychoterapeutka z wrocławskich Gabinetów Psychoterapii. Dzieci potrzebują wiedzieć, czym rodzice różnią się od siebie: w myśleniu, wyrażaniu emocji, zachowaniu. To daje punkt odniesienia dla własnej płciowości i miejsca w świecie. - Dzieci, które mają ojców wspierających i mocno angażujących się w codzienną opiekę otrzymują mocny fundament pod zbudowanie poczucia własnej wartości, akceptację swojej płci, zdolność twórczego myślenia i działania czy też podejmowania ryzyka. Z kolei dzieci wychowane w domu, gdzie ojciec był wiecznie nieobecny duchem, mogą mieć kłopoty z rozwijaniem umiejętności życiowych, mogą mieć obniżone poczucie własnej wartości, doświadczać problemów związanych z brakiem samoakceptacji, wiary w siebie i nawiązywaniem bliskich relacji w dorosłym życiu – mówi Danielczyk-Słomian. Psychoterapeutka wśród nagminnych grzechów współczesnych ojców wymienia nie okazywanie dziecku uczuć, nie zachęcanie dziecka do niezależności i rozwoju, zbyt mało akceptacji, ciepła i troski, odrzucanie dziecka w ważnych dla niego momentach. Zwraca przy tym uwagę, że bardzo niewielu ojców zgłasza się na terapię zarówno samemu jak i z dziećmi, najczęściej przychodzą matki. A jeśli już pojawia się jakiś męski rodzynek, to jego wiedza o dziecku jest bardzo ograniczona. Nie ma pojęcia o jego rozwoju, zainteresowaniach lub nawet o tym, w której aktualnie klasie się uczy. Taki ojciec odgrywa jej zdaniem rolę „wielkiego nieobecnego”. To żywiciel rodziny, który zapomniał o innych równie ważnych rolach: wychowawcy, duchowego przewodnika, męża, partnera. Chodzący portfel Z czego wynika uczuciowe i umysłowe izolowanie się mężczyzn od swoich bliskich? Dlaczego szczelnie zamykają się w skorupie pod tytułem "jestem zmęczony", "mam dużo pracy", "to ponad moje siły", "ja tego nie czuję"? Trudno o jednoznaczną i prostą odpowiedź. Nadal wielu mężczyzn zakorzenionych jest jeszcze w tradycyjnym paradygmacie męskości, który wymaga od nich dominacji, tłumienia uczuć i emocji, pojmowania modelu rodziny w kategoriach: ojciec pracuje zawodowo i jest żywicielem rodziny, matka – zajmuje się domem i wychowuje dzieci. W naszym kraju wciąż w dużej mierze podstawowa rola, jaką przypisuje się mężczyźnie, sprowadza się do roli ojca zabezpieczającego byt materialny. W efekcie duże grono mężczyzn uważa, że ich zadanie kończy się na przyniesieniu godziwej pensji. A przecież dzieciom nie są potrzebne kolejne zera na koncie, tylko troska, miłość i zainteresowanie. Zagubieniu mężczyzn i kryzysie ich tożsamości nie pomaga z pewnością kreowana przez media przebojowość kobiet. Podkreślanie na każdym kroku ich aktywności, ambicji, podążania za kierunkiem i tempem globalnych zmian. Mężczyzna czuje się w tej rywalizacji coraz mniej pewny i zdarza się, że wybiera wówczas wariant „stania z boku”. Trochę bezpieczny, trochę pozwalający na lenistwo. Można to przyrównać do postawy Felicjana Dulskiego. Steve Biddulph, specjalista od terapii rodzinnej i autor głośnej książki „Męskość”, walczy z przestarzałymi rolami macho i sprowadzaniem mężczyzny do roli „chodzącego portfela”. W swej książce przekonuje, że „życie mężczyzny to więcej niż samotna walka, zarabianie, wydawanie i bycie trybikiem w maszynie, której się nawet nie lubi”. Zwraca uwagę, że mężczyźni są bardzo zagubieni - nie wiedzą kim są, i czego pragną. Udają szczęście, kiedy tak naprawdę nie są szczęśliwi, a tym samym izolują się emocjonalnie od swoich bliskich. Brak mentora, pustka Podkreśla też, że chłopcy wychowują się pozbawieni wzorców i mentorów. W efekcie wyrastają z nich "puści" mężczyźni, którzy nie potrafią nawiązywać bliskich więzi z kobietami, dziećmi, przyjaciółmi. Mentorzy w pojęciu rodzinnej starszyzny niestety znikli ze sceny. Już praktycznie nie zdarzają się dziadkowie przed 50-tką, którzy mają siłę na długie spacery z wnukami, podczas których wpajają im wartości i radości życia. Biddulph pisze: "Bywa, że chłopiec nie poznaje bliżej żadnego dorosłego mężczyzny, chyba że odnosi sukcesy w sporcie, należy do harcerstwa lub ma szczęście spotkać wyjątkowego nauczyciela. Pozbawiony kontaktu z wewnętrznym światem mężczyzn, zmuszony jest określać siebie na podstawie bladych ról z telewizji, filmów oraz opowieści rówieśników, w które potem wciela się z nadzieją, że w ten sposób "udowodni', iż jest mężczyzną. Potem ze wszystkich sił stara się żyć, używając tej jednowymiarowej fasady, która w wielu sferach życia się nie sprawdza." Autor "Męskości" jest zdania, że współczesnym ojcom nie brakuje motywacji do nawiązania bliskich relacji z dziećmi i żoną. Jako problem wskazuje "brak oprogramowania". "Powielają wadliwe wzorce z przeszłości. Jednym z takich wzorców jest ojciec bierny. To mężczyzna, który wraca po pracy do domu, zasiada w fotelu i zasłania się gazetą, włącza telewizor lub idzie do warsztatu. Ojciec od czasu do czasu rzuci ironiczną uwagę lub na coś ponarzeka." Jednym z najtrudniejszych zadań, jakiemu muszą sprostać mężczyźni, jest utrzymanie równowagi – mają być silni, ale nie brutalni, delikatni, ale nie słabi. Na arenę wkroczył nowy paradygmat męskości akcentujący równość oraz partnerstwo mężczyzn i kobiet. Dewizą życiową mężczyzny ma stać się współdziałanie, a nie dominacja. Epoka nowego ojca cały czas ewoluuje, wymaga od mężczyzn wiele wysiłku i wywołuje wciąż konsternację. Bierność mężczyzny może też mieć podłoże w relacji w matką. Matką, która trzęsie całym domem, decyduje za wszystkich, ogranicza, zabrania. Dagmara Danielczyk-Słomian: - Taka "psychologiczna kastracja" dokonuje się na wielu płaszczyznach, czasem niepostrzeżenie, przez codzienne sączenie jadu: "Nie rób tego, bo ty się do tego nie nadajesz, bo się skaleczysz, bo jesteś za mały...", "Nie biegaj, bo się przewrócisz.." etc. Takimi słowami matka zabija męskość, a chłopiec nie może się rozwinąć w dorosłego silnego mężczyznę. W dorosłym życiu najczęściej znajduje sobie podobną do matki żonę, która kontynuuje dzieło kastracyjne: „Nie można na ciebie liczyć” "Co z ciebie za facet", "Ty nigdy..., Nie umiesz ….". Czasu tato nie cofniesz Abstrahując od genezy bierności, ojcowie „zza gazety” powinni pamiętać o jednym - odbudowanie roli ojca i nadrobienie straconego czasu jest praktycznie niemożliwe. Danielczyk-Słomian: - Nie oszukujmy się. Relacja z dzieckiem tworzy się wtedy, kiedy jest ono małe. Kluczowe jest pierwszych kilka lat, potem okres nastoletni. Jeśli wtedy zabraknie ojca, ta więź nigdy nie będzie już taka bliska i satysfakcjonująca obie strony. Pewnie, że można, nawet w życiu dorosłym, budować na nowo relacje z ojcem, pielęgnować je, wzmacniać itd. Można na terapii przepracować braki związane z tym, czego nie dał ojciec. Ale czasu nigdy nie cofniemy. Nawet jak przepracujemy to, co nas uwiera, blizna zostanie. A blizna po ojcu nieobecnym boli bardzo, bo to miał być najbliższy mężczyzna w życiu każdego z nas. Nietuzinkowy rozrachunek z ojcami stanowi książka "Listy do ojca". Składają się na nią 140 bardzo osobiste listy napisane przez czytelników Gazety Wyborczej. Akcję pisania takich listów – zwierzeń pod hasłem „Powrót taty” zainicjowali trzej dziennikarze Gazety, którzy opisali swoje własne rodzinne historie. Cenzurki są różne. Jedne przepełnia gorycz i rozczarowanie: "(…) Rozmowa z Tobą zawsze wyglądała tak samo. "Jak tam w szkole?" – pytałeś, ja odpowiadałem: "OK". Koniec. Wszystkie "poważne" rozmowy odbywałem z matką. Z Tobą się nie dało. Leżałeś błogo na kanapie po pracy i widać było, że nie chcesz, żeby Ci zawracać d…ę. (…). Inne niosą nadzieję. Pokazują obraz ojców bliskich, łagodnych i uważnych. Ojców – przyjaciół, ojców - powierników sekretów, ojców – pocieszycieli. Oto fragment jednego z takich listów: "Tata to magiczne słowo, które od zawsze powtarzałam sobie, gdy było mi źle. Gdy przeglądam zdjęcia, na których jestem małą dziewczynką, widzę siebie albo na jego rękach, albo w jego pobliżu(...)". (…) Było Mu na pewno ciężko, bo na głowie miał utrzymanie czteroosobowej rodziny i Babci. Dojeżdżał do pracy w Gdyni, a mieszkaliśmy w Lęborku. Wychodził z domu, gdy jeszcze spałam, a wracał, kiedy już byłam w łóżku. Za to w wolne dni chodził z nami do parku, zjeżdżał na sankach, organizował wypady za miasto, na plażę do Trójmiasta – był w tym nieprześcignionym mistrzem (…). (…) Za wszystko co robiłam źle – w porównaniu z cudownym dzieckiem, jakim była moja siostra – otrzymywałam zwielokrotnioną miłość mojego Taty. Często powtarzał, że to wszystko minie i nawet nie zauważę, kiedy stanę się łabędziem. Dzisiaj chcę Mu powiedzieć, że Jego ogromna miłość i wiara we mnie dała mi siłę na całe życie. (...)
nigdy nie biegaj za facetem